Dlaczego niektóre emocje przeżywamy częściej

Obserwując różnych ludzi w tej samej sytuacji kryzysowej, może zastanowić to, dlaczego jedni radzą sobie lepiej, tzn. w sytuacji dużego stresu, są w kontakcie emocjonalnym, logicznie i trzeźwo oceniają sytuację, w jakiej się znaleźli, nie ulegają panice, a szukają rozwiązań. Są w stanie zadbać o swoje potrzeby. Inni natomiast popadają w apatie lub rozdrażnienie, mają problemy z koncentracją na wykonywanym zadaniu, stają się niedostępni emocjonalnie w relacji z bliskimi.

Dwa główne powody, choć nie jedyne, upatruje się w czynnikach środowiskowych i biologicznych. Do czynników środowiskowych należą między innymi, relacje z dzieciństwa z osobą znaczącą – opiekunem, matką, ojcem czasem dziadkami, należałoby zwrócić uwagę w tych relacjach czy dziecko otrzymywało akceptacje i wsparcie w przeżywaniu emocji. Bywa, że są rodziny, czy też domy, w których nie są dopuszczane i akceptowane niektóre emocje, jak złość czy smutek. Można odczytać to poprzez komunikat dawany dziecku np.: ,,nie krzycz, uspokój się, nie wstyd ci tak się zachowywać?” czy też ,,taki duży i płacze?….zobacz nikt się tak nie zachowuje…”

Nie piszę tego aby obarczać rodziców winą za trudności dzieci… Jako dorośli, nie dostaniemy już nigdy od swoich rodziców więcej, niż byli nam w stanie dać, gdy byliśmy dziećmi. Jednak refleksja w tym temacie, może doprowadzić do rozwiązania w pewnym stopniu trudności z akceptacją własnych emocji.  Także te osoby, które są rodzicami, mogą spróbować w inny sposób budować relację ze swoimi dziećmi niż ta, której same doświadczyły.

Innymi czynnikami są czynniki biologiczne, wynikające z różnic indywidualnych, np.: wysoki poziom neurotyczności. Neurotyczność jest jedna z cech osobowości, skutkującą wysoką reaktywnością układu nerwowego współczulnego. U osób neurotycznych reaktywność ta jest większa. Osoby neurotyczne są podatne na stany lękowe często doświadczają takich uczuć jak niepokój, zamartwianie się strach czy złość. Dobrą metodą na złagodzenie objawów neurotyczności są m.in. treningi relaksacyjne np. trening Jacobsona, o którym to napisze za parę dni.

Nasze emocje w sytuacji kryzysu

Nie sądziłam, że następny wpis będzie powstawał w okolicznościach ogromnego kryzysu spowodowanego koronawirusem…. Kryzysu globalnego, obejmującego społeczeństwa, właściwie niemalże cała ludzkość. A społeczeństwa składają się z jednostek, czyli nas, przeżywających to co się dzieje indywidualnie, dla każdego odmiennie.

Pisałam poprzednio o tym, że aby pomagać innym, trzeba mieć akceptację własnych emocji, przyzwolenie na przeżywanie ich w trudnościach. Ważne jest aby szczególnie w sytuacji kryzysu mieć możliwość dania wsparcia sobie samemu.

Najczęstsze reakcje na nagłe, spotykające nas problemy, które obserwujemy dzielą się na:

– zaprzeczanie – polegające na bagatelizowaniu sytuacji, intelektualnej negacji, często w rozmowie słyszymy,, nic się takiego nie dzieje, inni przesadzają”

– panika – poczucie silnego strachu objawiającego się często irracjonalnymi zachowaniami, powodowanego często procesem indukowanym przez grupę, np. nagły popyt na określone towary na skutek informacji w mediach;

– odczucie derealizacji – poczucie snu na jawie, nierealności sytuacji w której się znaleźliśmy;

Wszystkie ww. zachowania są wynikiem ogromnego lęku, często dotyczącego nie tylko nas, ale i osób nam bliskich. Natura natomiast wyposażyła nas w emocje, które jeśli mamy możliwość dopuszczenia do siebie i wybrzmienia ich pełnią funkcję obronną, jakby bufor, dzięki któremu możemy podnieść się z sytuacji kryzysu i funkcjonować dalej.

Cztery podstawowe emocje, w które została wyposażona nasza psychika to:

  • gniew (złość) – która jest reakcją na krzywdę, atak, odmowę, pozwala nam na obronę wytyczenie granic; gwałtowne emocje
  • strach – ostrzega przed niebezpieczeństwem, ryzykiem, jest to emocja , która pozwala nam na ochronę przed niebezpieczeństwem, pozwala przewidywać;
  • smutek – jest reakcja na stratę, porażkę, na poczucie braku miłości, czy odrzucenia, jest to emocja przejściowa, pozwalająca na adaptację do nowej sytuacji;
  • radość – wywołana jest poczuciem osiągnięcia zamierzonego celu, realizacji potrzeb.

Rozpoznawanie tych że emocji w sobie i umiejętność ich regulacji jest określona w psychologii inteligencją emocjonalną, często myloną z empatią. W następnym poście, chciałabym przeanalizować, dlaczego czasem tak trudno pozwolić sobie na przeżywanie emocji. Dlaczego mamy trudności z ich regulacją, co stanowi kolejną trudność radzeniu sobie w sytuacjach kryzysowych.

Blokady w komunikacji, czyli jak skutecznie wspierać……

Każdy z nas niejednokrotnie znalazł się zarówno w roli osoby pocieszającej, jak i tej , która wsparcia potrzebuje. Jednakże często w takich sytuacjach czujemy się bezsilni jako  ,,opiekunowie” emocji osób pocieszanych przez nas jak i niewysłuchani czy niezrozumiani, wtedy, gdy sami szukamy wsparcia. Dlaczego tak się dzieje przy dobrej woli obu stron?? Często myślimy ,,on/ona w ogóle mnie nie rozumie”, albo będą po przeciwnej stronie ,,przecież tłumaczę, a on/ona ciągle swoje”… I tak dwie osoby, często bardzo bliskie sobie, chcące coś dać lub coś otrzymać, znajdują w tej sytuacji frustrację, czasami narastającą wrogość, są w impasie.

Wsparcie, to bycie przy kimś z jego aktualnie przeżywanymi emocjami. Nie jest to proste, gdyż w sytuacji wspierania osoba potrzebująca wsparcia często  kumuluje w sobie różne trudne emocje jak: złość, smutek, strach, poczucie żalu, straty czy krzywdy. Czynnikami, które blokują porozumienie jest najczęściej: dawanie rad: ,,wiesz powinieneś..”, ,,ja na twoim miejscu…” bagatelizowanie: ,,nie jest tak beznadziejnie jak sądzisz”, ,,popatrz na to z pozytywnej strony” mówienie o sobie ,,ja też kiedyś…”, ,,u mnie to taka sytuacja….”

Powyższe ma sens tylko wtedy, gdy ktoś wprost prosi nas o rade, czy podzielenie się swoimi doświadczeniami. Osoba wspierająca potrzebna jest do tzw. kontenerowania emocji, czyli bycie przy wspieranym, aby emocje jego mogły wybrzmieć z całkowitą ich akceptacją a także z akceptacją osoby w jej aktualnym stanie emocjonalnym. Czasami pomoc może być potrzymanie w milczeniu za rękę, czy też powiedzenie kilku prostych zdań, jak ,,przykro mi, że przeżywasz stratę, jestem poruszony tym co mówisz” , ,,jestem z tobą, jak mogę Ci pomóc…?”. Emocje wybrzmią i osoba doświadczająca ich najczęściej znajduje siłę by podnieść się z trudnej dla niej sytuacji.

Wspieranie nie jest proste, gdyż aby dać przyzwolenie i akceptację na przeżywanie emocji innym, musimy także w sobie mieć zgodę na cały wachlarz odczuć, które żyją w nas….

ale o tym następnym razem…

Wychowanie z niepełnosprawnym rodzeństwem

Czy dzieci wychowujące się z niepełnosprawnym rodzeństwem są bardziej narażone na zaburzenia emocjonalne?

Nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego w jaki sposób rodzice poradzili sobie z niepełnosprawnością jednego z dzieci. Czy przeszli okres żałoby po utracie zdrowia  dziecka, czy mają dostateczne wsparcie społeczne zarówno ze strony bliskich, jak i wsparcie systemowe w placówkach zajmujących się zdrowiem, czy oświatą dziecka. Im sytuacja jest bardziej stabilna, tym rodzice maja wewnętrzną przestrzeń na przeżywanie trudnej mieszanki emocji, jakim jest często smutek, gniew, czy niepewność połączona z nadzieją na poprawę stanu zdrowia dziecka. Im bardziej stabilna jest sytuacja emocjonalna rodziców tym rodzeństwo ma możliwość pełnego rozwoju emocjonalnego, nie obarczonego zaburzeniami.

Czy rodzice powinni angażować sprawne dziecko w pomoc przy niepełnosprawnym?

W miarę możliwości i chęci rodzeństwa… Tak jak w rodzinie z dziećmi pełnosprawnymi, nie należy dzieci nawzajem ,,obciążać” sobą, poprzez powierzanie im obowiązków ponad ich miarę. Natomiast w zakresie dostosowanym do wieku jak najbardziej. Dobrze zawsze zapytać dziecko, czy chciało by pomóc, a jeśli nie, to dlaczego. Będziemy mieć wtedy informację, czy dziecko nie jest np. zmęczone  pomocą, czy chwilowo jest po prostu zajęte czym innym, czy ma poczucie, że jest jakby obok i ma poczucie, ze rodzeństwo więcej pochłania uwagi i troski. 

Należy te odpowiedzi traktować jak informację zwrotną od dziecka, czego potrzebuje od rodziny i jest to bardzo dobry moment na refleksję i znajdowanie rozwiązań na lepsze i bardziej satysfakcjonujące relacje. Jak rodzic może kształtować stosunki między pełnosprawnym i niepełnosprawnym dzieckiem? Co robić by pełnosprawne dziecko nie wstydziło się swojego brata/siostry?

Dzieci zaczynają wstydzić się innością wtedy,

gdy ktoś im ją wytknie czy wyśmieje. Świat traktują z dużą dozą przyzwolenia i akceptacji, tak się dzieje np. w przedszkolach . integracyjnych. Dopóki nie zetkną się drwinami czy przykrościami ze strony rówieśników dotyczącymi rodzeństwa i wychowywane są w atmosferze miłości, nie mają tego typu problemów. Ale jeśli widzimy, że dziecko zaczyna się wstydzić niepełnosprawnego rodzeństwa, należy o tym porozmawiać. Nie namawiać ,,nie wstydź się, przecież on/ona jest chory, to nic złego”. Zbadajmy co takiego się stało, że nasze dziecko przeżywa emocje wstydu, porozmawiajmy z nauczycielem w szkole, o sytuacji która dzieje się w grupie rówieśniczej, aby nauczyciel mógł zainterweniować ze swojej strony i wesprzeć dziecko.

Jaki wpływ ma wychowanie z niepełnosprawnym rodzeństwem na relacje rówieśnicze pełnosprawnego dziecka?

Dzieci, w których rodzinie pojawił się problem niepełnosprawności, są często bardziej empatyczne i otwarte na potrzeby innych dzieci, chętne do pomocy.

Jaki wpływ wychowanie z niepełnosprawnym rodzeństwem ma na dorosłość pełnosprawnego?

Z jednej strony tak jak już mówiłam zetknięcie z chorobą często czyni ludzi bardziej wrażliwymi na innych. Bywa też, że w dorosłym życiu ludzie ci, szczególnie w obliczu starzejących się rodziców są narażeni na obciążenie związane z organizacją opieki  (co nie jest oczywiście jednoznaczne z opieką) zarówno nad rodzeństwem jak i rodzicami. Znam osoby, które wychowując się  z niepełnosprawnym rodzeństwem wybrały zawód związaną z opieką, pomaganiem, wsparciem jak psycholog, rehabilitant czy lekarz i daje im to bardzo wiele radości i satysfakcji .